W związku z tym, że zbliżają się kolejne święta – nie ma znaczenie jakie, muszę się podzielić z Wami pewną nabytą mądrością.
Jakiś czas temu znalazłam na strychu bardzo starą książkę kucharską, bez okładki, bez strony tytułowej i spisu treści. Jednak udało nam się odczytać na grzbiecie, że autorką jej jest Ida Plucińska, i okazało się, że to książka z 1933 roku! Wstęp tej książki powalił mnie na kolana. Jednak moim ulubionym fragmentem jest ten :
„Zaniechaj porządków przed świętami, a to z dwóch powodów: - Pracy z przygotowaniami spiżarnianymi, ściśle związanymi z przyjęciami świątecznymi, mamy aż nadto, po co wprowadzać przeciążenie fizyczne, a stąd zamęt w domu, a powtóre porządki na „święta” robią wrażenie, jakby gospodyni robiła to z tradycji a nie z zamiłowania do porządku. Wszak był już u nas w czasie okupacji zakaz świętowania drugiego dnia Wielkiejnocy i Bożego Narodzenia, a niechby przyszedł zakaz nieobserwowania tych świąt w ogóle, to co wtenczas z porządkami?” („Książka kucharska” Ida Plucińska, wyd.rok 1933) (pisownia oryginalna)
Jak widać, już nasze szanowne prababki wiedziały, że szaleństwo świątecznych porządków to jedna, wielka ściema. Przy czym muszę podkreślić, że wszelkie zalecenia mądrej i szacownej pani Idy, tyczyły się w większości domów ze służbą.
Od kilku lat już stosuję tę metodę (mimo braku służby), bo to słuszne jak najbardziej. W imię czego ja mam się dorobić odcisków i zapalenia płuc przez pranie dywanów, mycie okien, okurzanie, odkurzanie, rewolucje w szafach i szufladach – a wszystko na gwałt tydzień przed jakimiś świętami. Po co?? Żeby chwalić się jaka ja jestem zaradna i sprytna? Żeby teściowa czy mamusia były zadowolone ? Dom jest dla mnie, a nie ja dla domu. Przecież każda normalna Baba utrzymuje swoje gniazdo w porządku, bo odpoczywać wtedy można i częściej i przyjemniej. Pewnie, że czasem trzeba zajrzeć pod łóżko, okna pomyć czy pozbyć się pająków, ale czemu akurat tylko z okazji świąt, potem nagle trzeba wzywać pogotowie w postaci jakiejś tam perfekcyjnej pani domu. Z drugiej strony, jak zdarzy mi się obejrzeć program tego typu, to się poważnie zastanawiam, czy bohaterki tych programów nie powinny jednak we wczesnej młodości przechodzić szkoleń wg. zasad pani Idy P...
Jakiś czas temu znalazłam na strychu bardzo starą książkę kucharską, bez okładki, bez strony tytułowej i spisu treści. Jednak udało nam się odczytać na grzbiecie, że autorką jej jest Ida Plucińska, i okazało się, że to książka z 1933 roku! Wstęp tej książki powalił mnie na kolana. Jednak moim ulubionym fragmentem jest ten :
„Zaniechaj porządków przed świętami, a to z dwóch powodów: - Pracy z przygotowaniami spiżarnianymi, ściśle związanymi z przyjęciami świątecznymi, mamy aż nadto, po co wprowadzać przeciążenie fizyczne, a stąd zamęt w domu, a powtóre porządki na „święta” robią wrażenie, jakby gospodyni robiła to z tradycji a nie z zamiłowania do porządku. Wszak był już u nas w czasie okupacji zakaz świętowania drugiego dnia Wielkiejnocy i Bożego Narodzenia, a niechby przyszedł zakaz nieobserwowania tych świąt w ogóle, to co wtenczas z porządkami?” („Książka kucharska” Ida Plucińska, wyd.rok 1933) (pisownia oryginalna)
Jak widać, już nasze szanowne prababki wiedziały, że szaleństwo świątecznych porządków to jedna, wielka ściema. Przy czym muszę podkreślić, że wszelkie zalecenia mądrej i szacownej pani Idy, tyczyły się w większości domów ze służbą.
Od kilku lat już stosuję tę metodę (mimo braku służby), bo to słuszne jak najbardziej. W imię czego ja mam się dorobić odcisków i zapalenia płuc przez pranie dywanów, mycie okien, okurzanie, odkurzanie, rewolucje w szafach i szufladach – a wszystko na gwałt tydzień przed jakimiś świętami. Po co?? Żeby chwalić się jaka ja jestem zaradna i sprytna? Żeby teściowa czy mamusia były zadowolone ? Dom jest dla mnie, a nie ja dla domu. Przecież każda normalna Baba utrzymuje swoje gniazdo w porządku, bo odpoczywać wtedy można i częściej i przyjemniej. Pewnie, że czasem trzeba zajrzeć pod łóżko, okna pomyć czy pozbyć się pająków, ale czemu akurat tylko z okazji świąt, potem nagle trzeba wzywać pogotowie w postaci jakiejś tam perfekcyjnej pani domu. Z drugiej strony, jak zdarzy mi się obejrzeć program tego typu, to się poważnie zastanawiam, czy bohaterki tych programów nie powinny jednak we wczesnej młodości przechodzić szkoleń wg. zasad pani Idy P...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz