czwartek, 21 września 2017

Zupa-krem z dyni

http://www.przychodzibaba.pl/s/cc_images/cache_2467093708.jpg?t=1456996274
Dynia jest smaczna. Dynia jest zdrowa. Dynia jest niedoceniona. Przeprosiłam się z nią w mojej kuchni, zwłaszcza że dostępna jest przez większość roku. Jako, że cała familia lubi zupy-krem zaczynamy przepraszanie od zupy właśnie. Wyszło pysznie! Zupa jest gęsta, aromatyczna, rozgrzewająca i zaskakująco aksamitna a jednocześnie pikantna i wyrazista. Polecam!
  • 1 dynia piżmowa
  • 1 średnia marchewka
  • 1 pietruszka
  • 1-2 ziemniaki
  • 1 cebula
  • 2-3 cm świeżego imbiru
  • 3 ząbki czosnku
  • 2-3 łyżki oliwy
  • Sól, pieprz, wegeta
  • Gęsta, kwaśna śmietana lub jogurt
  • pestki dyni, natka pietruszki lub kolendry jeśli ktoś lubi.
  • płatki chili wg gustu
Cebulę obrać, pokroić w piórka i zeszklić na oliwie. Marchew, pietruszkę, seler, ziemniaki obrać i pokroić w mniejsze kawałki i dodać do cebuli, dusić pod przykryciem często mieszając ok. 20-30 minut. Jeśli warzywa zaczną przywierać do garnka, trzeba troszkę podlać wodą. Kiedy warzywa zmiękną dodać obraną i pokrojoną w kostkę dynię i starty imbir. Dusić jeszcze ok. 15 minut, po tym czasie dolać ok. 1 litr wody, doprawić do smaku solą, pieprzem, wegetą (najlepiej naturalną) , pieprzem i płatkami chili wg. uznania, dodać także przeciśnięty przez praskę czosnek. Gotować do miękkości i zmiksować bardzo dokładnie. Podawać z kleksem śmietany lub jogurtu, uprażonymi pestkami dyni i posiekana zieleninką.

środa, 20 września 2017

Placuszki z dyni

http://www.przychodzibaba.pl/s/cc_images/cache_2471545478.jpg?t=1476001447Dynia jest dobra nie tylko na zupę :) Te placuszki tak zaskakują smakiem, że na pewno chętnie będziecie do nich wracać !
  • Dynia hokkaido lub ok. 50 dag innej dyni
  • 1 jogurt naturalny
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 szklanka mąki
  • 2 łyżeczki proszku pieczenia
  • Konfitura wiśniowa lub inna ulubiona
  • Śmietana 30%

Dynię umyć i pokroić na małe kawałki lub zetrzeć na tarce, następnie zblendować, dyni hokkaido można nie obierać ze skórki. Do tej masy dodać jogurt, mąkę i 1 łyżeczkę cynamonu. Dobrze wyrobić, ciasto jest dosyć gęste, takie że można formować placuszki w rękach. Takie placuszki smażymy na oliwie, na złoty kolor z obu stron, podajemy z łyżeczką konfitury wiśniowej i łyżeczką bitej śmietany (bez dodatkowego cukru!). Można je podać też z orzechami i syropem klonowym lub inną dowolną słodkością. Placuszki naprawdę zaskakują smakiem, są doskonałe i dietetyczne, no może prócz tej konfitury i śmietany !

piątek, 15 września 2017

Opieńki w pomidorach


Opieńki to bardzo nie docenione grzyby, które wyjątkowo lubię zbierać, bo w ciągu 10 minut jest pełny ogromny kosz :) Można je marynować klasycznie albo zrobić taką wersję z pomidorami.
Doskonały dodatek do mięska, na tzw zagrychę i zamiast pieczarek do pizzy!
  • ok. 1 , 5 kg kapeluszy opieniek
  • 1 łyżka soli do obgotowania grzybów
  • 2 czubate łyżki koncentratu pomidorowego 30% (musi być dobrej jakości)
  • 1/3 szkl. oleju
  • 1/2 strączka papryczki chili lub 1/2 łyżeczki płatki chili ewentualnie sproszkowane (wg własnego uznania można dać lub nie)
  • 2 - 3 duże cebule
  • 1/2 łyżeczki przyprawy typu Vegeta
  • 1/3 łyżeczki grubo mielonego pieprzu kolorowego
ZALEWA:
  • 1,5 szkl. wody
  • 0,5 szkl. octu spirytusowego 10%
  • 1 łyżka soli
  • 3 łyżki cukru
  • 3 ziarenka ziela angielskiego
  • 1/3 łyżeczki nasion gorczycy
  • 2 liście laurowe
  • 5 goździków
Opieńki - same kapelusze umyć dokładnie i zalać ok. 1,5 l wrzątku dodając 1 łyżkę soli i gotować ok. 5 min., odcedzić. Większe sztuki można pokroić na mniejsze kawałki, mniejsze zostawiłam w całości. Cebulę obrać i pokroić w półplasterki.
Składniki zalewy gotować ok. 10 - 15 min. pod przykryciem. W dużym rondlu rozgrzać olej, zeszklić cebulę, dodać grzyby, dusić jeszcze ok. 5 min. mieszając i pilnując aby się nic nie przypaliło. Dodać zalewę, koncentrat, pieprz i Vegetę, dusić jeszcze kilka minut i gorącą sałatkę nałożyć do wyparzonych słoików, pasteryzować ok. 20 min..

Papryka marynowana i kiszona

Papryka ... papryka ... papryka 
W przedwojennej kuchni nazywana też pieprzem :) Można ją zrobić na bardzo wiele sposobów, ale dzisiaj marynujemy  kisimy.
Trzeba koniecznie zamknąć ją teraz w słoiczkach, bo zima jest tragicznie droga.
Nasza ulubiona wersja to papryka miodowa, smacznego!!
  

Papryka miodowa

Doskonała, delikatna, aromatyczna.
  • papryka czerwona, można pomieszać kolorową, fajnie wygląda w słoiczkach,
    oczyścić i pokroić, surową układać w słoikach po dżemie, do każdego dodać:
  • 1 liść laurowy,
  • 2 ziarna ziela angielskiego,
  • 3 ziarna czarnego pieprzu,
  • 2 szt. goździków,
  • kawałeczek papryczki chili,
  • 1 listek czarnej porzeczki, wiśni lub dębu.
zalewa:
  • 2 l wody
  • 1,5 szklanki octu
  • 2 łyżki miodu
  • 2 łyżki soli
  • 2 szklanki cukru
zagotować, zalać paprykę gorącą zalewą i pasteryzować 7-10 min w temp. ok 90 stopni.

Papryka konserwowa

Soczysta, chrupiąca i ostra.

  • Paprykę oczyścić i pokroić, surową układać w słoikach po dżemie, do każdego dodać:
  • ziele angielskie
  • liść laurowy
  • liść czarnej porzeczki lub wiśni, dębu
  • pieprz, gorczyca
  • plaster cebuli, marchewki
  • czosnek, chrzan, koper
  • maleńki kawałek papryczki chili
Zalewa:
  • 1 ½ szkl. octu
  • 2 l wody
  • 1 łyżka cukru
  • 3 łyżka soli

Zagotować i gorącą zalewać paprykę. Pasteryzować ok.7-10 minut.

Papryka kiszona

Dobry dodatek do wielu potraw, a i jako zakąska niczego sobie...
  • 3 kg czerwonej papryki
  • 5 zielonych ogórków
  • 6 dużych ząbków czosnku
  • 6 dag soli
  • suchy koper z nasionami
  • 3 litry wody
Paprykę umyć, osączyć, rozciąć z jednej strony i wyjąć pestki. Ogórki umyć, ponakłuwać. Paprykę i ogórki włożyć do słoja lub kamiennego garnka, dodać koper i obrany czosnek. Zagotować wodę z solą, zalać warzywa, obciążyć. Pozostawić w temperaturze pokojowej 2 dni, potem wynieść w chłodne miejsce. Ukiszoną paprykę można przełożyć do mniejszych słoików i pasteryzować. Dobra jako dodatek do mięs można też pokroić i łączyć z innymi warzywami.

Grzyby marynowane

http://www.przychodzibaba.pl/s/cc_images/cache_2442096297.jpg?t=1379531481A ja lubię jesień. Za kolory, zapachy i GRZYBY :)
W tym roku jest ich sporo i bardzo mnie to cieszy. Pierwsze słoiczki już zamarynowane i trochę suszonych też już czeka swój czas. Moja pazerność na grzyby doprowadziła do tego, że suszyłam nawet ... kanie. Po ususzeniu mielę je w blenderze i powstaje doskonała przyprawa do sosów i zup.

Grzybki marynowane robię tak jak moja Mama i żadne inne nam nie smakują.
Rodzaj grzybów do marynowania zależny jest od ... urodzaju grzybów. Najczęściej robię mieszane, ale np. opieńki robię same, i te grzyby akurat najpierw obgotowuję 2-3 minuty i zmieniam wodę, dopiero dodaję przyprawy.
Oczywiście obrane i umyte grzyby gotuję z dodatkiem ziela angielskiego, liścia laurowego, kilka ziaren pieprzu,1-2 goździki, sól - na litr grzybów płaska łyżka soli, szczypta cukru. Pod koniec gotowania dodaję cebulę pokrojoną w krążki, chwilkę jeszcze gotuje i dodaję ocet - i teraz nastąpi chwila prawdy NIGDY nie wiem ile mam go dodać, próbuję po prostu czy już i osiągnęłam ten smak, który chciałam ale myślę, że na litr takich grzybów w wywarze ok. 1/2 szklanki octu. NIE ODLEWAM absolutnie wody z grzybów, ponieważ tracą cały smak i czuć w nich tylko ocet. Najlepiej jest zostawić gotowe grzyby w occie do całkowitego ostygnięcia, spróbować i ewentualnie dosolić lub dokwasić octem, zagotować jeszcze raz i gorące wkładać do słoiczków, pasteryzować w temp. 90 stopni ok. 20-30 minut.
     Tak zrobione grzyby są łagodniejsze i można rozróżnić smak poszczególnych gatunków.
Ten "ocet" z grzybków jest fantastycznym dodatkiem do galaretki mięsnej na przykład....
Oczywiście te proporcje, które podałam są na tzw. oko niestety, bo zwyczajnie za każdym razem próbuję...próbuję... Tym bardziej, że i porcja grzybów zawsze jest inna przecież.

niedziela, 3 września 2017

Przychodzi (gruba) baba do sklepu

fot. z Internetu
Przychodzi gruba baba do sklepu i …cóż, sklepy nie rozpieszczają grubych bab wielkim wyborem ubrań. Albo rozmiarówka kończy się na 42-44, albo odzież jest workowata, bura i wyglądamy w tym jak własne matki. Jest jeszcze jeden rodzaj sklepów, takie gdzie „śliczne szczupłe” panienki mierzą nas z dołu do góry wzrokiem i mówią: „ no ale my TAAAAAKICH rozmiarów nie prowadzimy…” – i tu z mojej strony padają w myślach odpowiednie życzenia dla takiej panienki. A ja jestem gruba… nie ma się co czarować. Nie puszysta, nie okrągła, tylko zwyczajnie gruba – nie bójmy się tego słowa. Ale nie znaczy to, że mam się czuć jak zły potwór, choć mój codzienny Potwór z Szafy nie opuszcza mnie, ale postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić, bo co innego mi pozostało? Wiem… pozostało mi „schuść”! Jednakowoż zanim schudnę wyglądać jakoś trzeba. A z drugiej strony, przyznam szczerze, że mam już w dupie to całe odchudzanie, zwłaszcza że mój ukochany mąż zawsze powtarza, że duża kobieta to same zalety… latem więcej cienia, a zimą cieplej…. Odkąd pierwszy raz utyłam, to już chudłam i tyłam na powrót tyle razy, że przynajmniej dwie lub trzy Anki ze mnie by były. Na modzie się nie znam za nic, polegam tylko na własnej intuicji, więc tym bardziej kiedy wchodzę do jakiegokolwiek sklepu ze szmatami ogarnia mnie przygnębienie, bo nic tam dla siebie nie widzę. Na dodatek jestem też ryczącą czterdziestką, więc i to ogranicza mi wybór szmat, bo przecież nie we wszystko wypada się wciskać, żeby żenady nie było. W kolorowych pismach mądrych rad miliony. Dla figury typu jabłko takie szmatki, dla gruszki inne, a ja jestem marakuja i co wtedy ??!! Nie chcę już popełniać znowu błędu jakim jest kupowanie i noszenie za ciasnych ubrań: „kupię, bo na pewno schudnę”, a jak widzę te młodsze grubaski na siłę wciskające się w modne szmatki koleżanek z rozmiarem 36, to po prostu scyzoryk mi się w kieszeni otwiera i chciałabym krzyczeć za nimi : „popatrz w lustro, dziewczyno!!”. Wyglądają koszmarnie, nieapetycznie i żenująco – przykro mi dziewczyny. Zbyt ciasne spodnie, spódnice i brzuch wylewający się górą albo bluzki i żakiety, które z trudem się dopinają, nie należą do przyjemnego widoku. Ubieranie zbyt luźnych, workowatych ubrań, które mają zamaskować wszelkie wałki i wałeczki, też nie maskuje, a jedynie dodaje optycznie kilogramów, centymetrów i lat. Ubrania mają być dopasowane do rozmiaru. Nadmiar ciała trzeba maskować krojem, kolorem, długością, dobraniem dodatków. Ubieranie się tylko w czerń to też nie zawsze najlepszy wybór. Czerń, bo wyszczupla? Mamy wielki wybór pięknych kolorów, w których będziemy wyglądały młodziej, smuklej, bardziej promiennie. Zieleń, granat, czerwień, brąz to też kolory dla grubasków, jeśli są odpowiednio dobrane do naszego typu kolorystycznego i typu sylwetki. Można by takie rady zbierać i zbierać i zbierać… Dlatego też postanowiłam poszukać czegoś w rodzaju przykazań „tego nie wolno robić grubej babie”, oto co mi z tego wyszło: Pod żadnym pozorem nie wolno mi nosić: pikowanych i puchowych kurtek oraz płaszczy, płaszczy prostych i wąskich od góry do dołu (prostokątnych), dwurzędowych zapięć, butów na cieniuteńkiej szpileczce, krótkich nosków oraz długich ostrych szpiców, butów z paskiem lub wiązaniem wokół kostki, butów z płaską podeszwą, kozaków z futrzaną cholewą, z futrzanymi obszyciami, spódnic marszczonych w pasie oraz z zakładkami w pasie, spódnic bombek, spódnic krótszych niż za kolano, spódnic obcisłych na całej długości, spodni marszczonych w pasie lub z zakładkami w pasie, nogawek wąskich lub zwężających się do dołu, żakietów bez wcięcia w talii, żakietów wysoko zapinanych, za szerokich lub za wąskich swetrów i bluzek, swetrów za krótkich (nie zakrywających górnej krawędzi bioder) oraz za długich (sięgających poniżej połowy bioder), bluzek nie akcentujących talii, stójek zapinanych wysoko pod szyją, bluzek z dużą ilością detali (falbanek, koronek), a także suto marszczonych i drapowanych. Uffff… i co teraz? Znowu czarny, rozciągnięty dresik? Niestety mieszkając na tzw. prowincji mam do dyspozycji sklepy z ciuchami jak z poprzedniego wieku, oczywiście do rozmiaru 44 są piękne ubranka, ale nie dla takiej 52-jki jak ja. Na szczęście jest błogosławiony second hand, allegro i Internet… bo „na zachodzie” są grube baby i ktoś je ubiera !! Tam po raz pierwszy znalazłam ciuchy pasujące na mnie, kolorowe i na dodatek modne ! Wyglądam jak …jak… normalnie ubrana gruba kobieta i o to właśnie mi chodziło. Uwielbiam spodnie, leginsy, dżinsy i tuniki… w tym wyglądam (tak mi się przynajmniej wydaje), a co najważniejsze czuję się dobrze, swobodnie, kobieco. Tunika w kwiaty ? Tak !! Dżinsy rurki do tego ? Tak!! Sukienka przed kolanko ?? Czemu nie? My… grube baby, puszyste kobietki, duże dziewczynki… jednak mamy się w co ubierać. Mało tego, wychodzi na to, że grube też może być piękne, a na pewno apetyczne i atrakcyjne. I tego będę się trzymać.

piątek, 1 września 2017

Żeberka bbq


Z ostatniego grilla został sos bbq, więc trzeba by go wykorzystać. Żeberka .... mniam ....
Oglądanie programów kulinarnych przynosi jednak efekty, bo czasem jedna prosta informacja zmienia cały przepis. Zawsze zastanawiałam się jak oni to robią, że żeberka z grilla są soczyste i mięciutkie, z odchodzącą kostką.
A to takie proste !
 Żeberka umyć, osuszyć, oprószyć solą i pieprzem, zawinąć w folię aluminiową i piec w temperaturze ok. 160 st przez ok. 1,5 do 2 godzin.Upieczone żeberka podzielić na kawałki wg. uznania, ostudzić i posmarować sosem,  odstawić na co najmniej 2 godziny (można nawet na całą noc), potem grillować ostrożnie smarując często sosem., do czasu aż glazura z sosu ładnie się skarmelizuje. W międzyczasie schłodzić piwo lub dobre czerwone wino i rozkoszować się grillem w towarzystwie przyjaciół  :-)

Nalewka ze śliwek

  Nalewka ze śliwek jest rewelacyjna, robię ją co roku 🙂   Celowo nie podaję proporcji, trzeba to dostosować do ilości, jakości śliwek i po...